Juz przed ich ślubem wiedziałem, że planują coś wyjątkowego na tą sesję. Pewnego razu zadzwonili do mnie z pytaniem czy zaraz po ślubie mam kilka dni wolnych na wycieczkę. Wolne terminy zgrały się z ich podróżą poślubną i polecieliśmy. Moje najukochańsze Włochy raz jeszcze. W dodatku rejon, w którym nie byłem. Lago di Como! Chyba najpiękniejsze jezioro Włoch otoczone wysokimi górami. A na zboczach tych gór misteczka. Romantyczne, urokliwe i pełne tych włoskich uliczek, do których nie można nie wejść. Objechaliśmy jezioro odiwedzając Varenne, Lecco i Bellagio. Żar lał się z nieba, ale zimne prosecco nas uratowało. W ostatni dzień mieliśmy tylko godzine do wykorzystania przed moim odlotem. Godzina! Ale w jakim miejscu! Villa del Balbianello. Grała między innymi w Bondzie i Gwiezdnych Wojnach. Muszę tam wrócić na dłuższą chwilę bo nie było czasu na swobodne zwiedzanie.
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)